Kombinezony niemowlęce z futerkiem wewnątrz na zimę

Kombinezony niemowlęce z futerkiem wewnątrz na zimę

Umówiliśmy się całą rodziną na wyjazd w góry zimą. To miało być dla nas wielkie wydarzenie – jechać mieli moi rodzice, mój brat z żoną i dwójką dzieci w wieku 8 i 9 lat, moja siostra, jej narzeczony i ich 5 letnia córka, no i w końcu ja i mąż. I nasza córeczka. Z tym, że nasza córeczka nie była wiekowo zbliżona do pozostałych dzieci. Mieliśmy niemowlaka. I z tego względu długo wahałam się, czy powinniśmy wybrać się na taką zimową wycieczkę. Ostatecznie za namową całej rodziny podjęliśmy decyzję, że pojedziemy, ale odpowiednio się wcześniej przygotowując.

Piękne kombinezony zimowe z futerkiem dla niemowląt

zimowy kombinezon niemowlęcy z futerkiem od wewnątrzNaszym pierwszym, naturalnym ruchem, było upewnienie się, że nasza malutka córeczka jest w pełni zdrowa. Skoro mieliśmy ruszać w miejsce, gdzie było rzecz jasna dosyć zimno, to musieliśmy być pewni, że wszystko jest na pewno w jak najlepszym porządku pod względem zdrowotnym. I na szczęście nasza mała była w dobrej kondycji. Kolejną sprawą było już upewnienie się, że wszystkie ciuchy, jakie będziemy mieli pod ręką, będą całkowicie chronić ją przed zimnem. To znaczy, że musieliśmy wybrać się na konkretne zakupy. Mieliśmy już sporo ubranek dla córki, jednak nie były one kupowane z myślą na wyjazd zimowy z rodziną. Potrzeba było zaopatrzyć się w naprawdę konkretne ubrania, które nadawałyby się do danej sytuacji, danych temperatur i danej pogody. Zaczęliśmy robić sobie listę niezbędnej odzieży, czyli czapka, szalik, rękawiczki, odpowiednie buty i tak dalej. Jednak czymś absolutnie podstawowym, bez czego nie mogliśmy nawet myśleć o wyjeździe i opuszczaniu domku w górach, był zimowy kombinezon niemowlęcy z futerkiem od wewnątrz. Taki kombinezon zapewniałby ochronę przed zimnem w najlepszy możliwy sposób. Zwróciła mi na to uwagę moja mama, której bardzo zależało na tym, byśmy pojechali razem z nimi, ale też z tego powodu czuła się odpowiedzialna za odpowiednie przygotowanie swojej najmłodszej wnuczki na taką podróż.

To właśnie mama, a także siostra, pomogły mi znaleźć odpowiedni zimowy kombinezon, obszyty od środka futerkiem, który jednocześnie pasowałby na naszą małą księżniczkę. Wyglądała ona w nim przesłodko. Ale oczywiście nie tylko o wygląd tutaj chodziło – najważniejsze, że kombinezon był bardzo cieplutki i przyjemny. Widzieliśmy, że nasza córka bardzo lubi być w niego ubrana, co było nowością, bo do tej pory inne ciuszki wywoływały u niej dosyć srogi atak płaczu. Tym razem łez nie było, a jedynie pięknie uśmiechnięta buzia zadowolonego z wycieczki dziecka.